czwartek, 10 października 2013

Rozdział 4.

~Oczami Mackenzie~
Weszłam do parku nieźle wkurzona. kiedy zobaczyłam Zayna, podeszłam do niego i nie dając mu dojść do głosu zaczęłam się drzeć
-Ty kretynie! Jak mogłeś mnie tak oszukać? Ukradłeś mi przyjaciela, a później jeszcze bez żadnej reakcji słuchałeś jak ci o tym opowiadałam. Jesteś jakiś pojebany czy coś?! Myślałeś, że się nie domyślę?
-Um...Mackenie, ja..
-Zamknij się! Nienawidzę cię!- wydarłam się i nie czekając na jego reakcję wybiegłam z parku. Ostatnio bardzo dużo biegam. Jak to dobrze że mam niezłą kondycję. Wpadłam do domu i zobaczyłam Nikki rozmawiającą z kimś przez telefon
-No tak...Ja muszę kończyć... paa...- i rozłączyła się
-Z kim tak rozmawiałaś, co?- zapytałam i patrzyłam jak jej twarz robi się coraz bardziej czerwona.
-No właściwie to nic takiego..Taka tam rozmowa z rodzicami...- jąkała się
-Dobra, dobra... powiedzmy, że wierzę, buraczku- zaśmiałam się
-Um... No tak... A gdzie tak wybiegłaś?- próbowała zmienić temat
-Spotkałam się z Zaynem- odpowiedziałam niepewnie
-CO?! Błagam cię, powiedz że na niego nie nawrzeszczałaś
-Właściwie to owszem, nawrzeszczałam na niego- powiedziałam i pobiegłam na górę.
Czułam, że czegoś mi brakowało, ale nie mogłam domyślić się czego... Włączyłam laptopa i otworzyła mi się niezamknięta wyszukiwarka ze zdjęciem One Direction. I wtedy do mnie dotarło. Mimo wszystko nie potrafię go nienawidzić. Za bardzo za nim tęsknię. Tak, dokładnie. Tęsknię za tym idiotą. Za Zaynem Malikiem...
***
Leżałam na łóżku już chyba od dwóch godzin i rozważałam różne scenariusze. Nie wiedziałam czy powinnam do niego napisać, czy może poczekać aż on da jakikolwiek znak. A co jeśli on się już nie odezwie? Moją głowę nawiedzał milion myśli. Co by było gdybym pozwoliła mu się wtedy odezwać? Albo gdybym nie nawrzeszczała tak na niego? No, ale niestety tego się nie dowiem, bo nie potrafię cofać czasu. A wielka szkoda...
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Nikki.
-Mack, chodź tu na chwilę!
-Idę!- wrzasnęłam i zbiegłam po schodach. weszłam do salonu i mnie zamurowało. na kanapie siedział Zayn. W środku aż skakałam i wrzeszczałam ze szczęścia, ale na zewnątrz starałam się zachować kamienną twarz. Mulat wstał i podszedł do mnie.
-Mackenzie, wiem, że jesteś na mnie zła, ale spróbuj mnie wysłuchać. Wiem, że zachowałem się jak kretyn. Powinienem ci powiedzieć, ale zabrakło mi odwagi. Bałem się, że po prostu sobie pójdziesz i już nigdy się nie spotkamy, a tego bym nie chciał, bo...no...tak jakby...lubię cię.- uśmiechnął się
-Oj no chodź tu wariacie- westchnęłam i przytuliłam brązowookiego.
-Wow. Ty chyba naprawdę mnie lubisz, bo Harremu nie chciałaś wybaczyć.- wyszczerzył się chłopak.
-No bo Harry to... Harry. A ty tak ładnie przeprosiłeś, że nie umiem być zła. Ale ostrzegam, jeszcze jedno słowo o tym pajacu to zamorduję.
-Jasne, jasne. A co ty na to żeby... no wiesz... wyskoczyć gdzieś jutro?
-Um... No pewnie. Akurat nie mam planów
-Super. W takim razie będę po ciebie o 17. A teraz przepraszam, ale muszę lecieć na próbę.
-Ok, To do zobaczenia
-Do jutra Mackenzie. - odwrócił się i już miał wyjść, ale jeszcze w progu uśmiechnął się do mnie pokazując rządek pięknych białych ząbków.. Kiedy zamknęły się za nim drzwi, zaczęłam skakać po pokoju i piszczeć.
-Co się stało?- zapytała wyraźnie rozbawiona Nikki wchodząc do salonu.
-Umówił się ze mną!- wrzasnęłam i wróciłam do tańczenia mojego dziwnego tańca radości. Moja przyjaciółka parsknęła śmiechem i zaczęła mnie uspokajać i wypytywać o różne rzeczy związane z moim jutrzejszym wyjściem. Była moja przyjaciółką, więc powiedziałam jej wszystko zgodnie z prawdą. No bo co by był ze mnie za przyjaciel gdybym ją oszukała?
Kiedy ta wariatka się ogarnęła i przestała się jarać, postanowiłam, że zapytam ją co robiła dzisiaj, no bo praktycznie się nie widziałyśmy. Niestety, nie dane mi było nawet się odezwać, bo usłyszałam że mój telefon wydaje dźwięk informujący o tym, że dostałam esemesa. Szybko go odczytałam
Od: Zayn
Już tęsknię :)
Uśmiechnęłam się sama do siebie i wystukałam odpowiedź:
Do: Zayn
Wariat...:D No ale niech ci już będzie, też to powiem... Ja też tęsknię :)
 Po czym odłożyłam telefon na stół. Nikki patrzyła się na mnie z tak zwanym 'pokerfacem' a później zaczęła się histerycznie śmiać, aż zaczęło jej brakować tchu.
-Z czego się śmiejesz?- zapytałam zdziwiona nienormalnym zachowaniem przyjaciołki.
-Z...z...cie...ciebie. Jesteś ca...cała czerwona!- wydukała i cieszyła się dalej.
-Jesteś dziwna- rzuciłam w nią poduszką
-Możliwe, ale ty bardziej- odrzuciła poduszkę tak, że trafiła w moją głowę. No i w taki oto sposób rozpętała się wojna na poduszki. Pierze było dosłownie wszędzie. W całym domu słychać było nasz głośny śmiech. Niestety nie dane nam było długo się bawić, ponieważ usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Razem pobiegłyśmy je otworzyć nawet nie próbując się otrzepać z pierza. W progu stała nasza sąsiadka, pani Benson. Była to siedemdziesięcioletnia staruszka, dość ruchliwa jak na swój wiek. Odznaczała się wyjątkową wścibskością i wrednym charakterem.
-Dziewczęta, dlaczego z waszego domu wydobywają się takie głośne dźwięki? Nie wiem czy zauważyłyście, ale macie sąsiadów, którzy chcieliby czasami posiedzieć w ciszy i w spokoju obejrzeć ulubiony serial.
- Nie wiem czy pani zauważyła, ale pani również ma sąsiadów którzy nie chcą cały czas słuchać muzyki operowej. Nie wiem jak pani, ale my przynajmniej mamy poczucie humoru. No i przyjaciół. A z tego co widzę to pani właśnie tego brakuje. A teraz żegnam. - wysyczałam przez zaciśnięte zęby i zatrzasnęłam tej idiotce drzwi przed nosem. Potem spojrzałam na Nikki, która patrzyła na mnie w osłupieniu. Uśmiechnęłam się do niej triumfalnie i poszłam na górę. Weszłam do łazienki, gdzie zabrałam się za wyskubywanie piórek z włosów. Następnie wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamkę i wróciłam do pokoju. Padłam na łóżko i niemal momentalnie zasnęłam.
_____________________________________
No i jest kolejny rozdział, jak zwykle do dupy. Czasami mam wątpliwości czy wogóle ktokolwiek to czyta. No ale co tam. Następny rozdział od sta3berry. :)

1 komentarz:

  1. Ta,pewnie,bo ty wszystkie rozdziały piszesz do dupy....Chyba w twoich snach!Podnieś trochę swoją samoocenę!:P Czekam nn xxx

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za twój komentarz :) Bardzo dużo on dla nas znaczy xx